Co roku ok. 44 tys. Polaków umiera przedwcześnie z powodu smogu – nie da się dłużej bagatelizować tego problemu. Jak co roku w sezonie grzewczym, miasto się dusi. Czy mamy prawo do czystego powietrza?

Wspomniane 44 tys. to bardzo wysoka liczba, która wynika z raportu komisarza UE ds. środowiska, gospodarki morskiej i rybołówstwa Karmenu Vella. Niewątpliwie smog wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie.

Wpływ smogu na nasze zdrowie

Powoduje choroby kardiologiczne, laryngologiczne, alergiczne, depresje, bezsenność, a także te mniej spektakularne, ale dokuczliwe, jak choćby zwiększenie ryzyka występowania atopowego zapalenia skóry czy utratę węchu. Smog szkodzi matkom w ciąży i dzieciom, wpływa na niską wagę urodzeniową noworodków i wcześniactwo. Wpływ zanieczyszczeń powietrza w okresie prenatalnym na zdrowie i dalszy rozwój dzieci badała przez kilkanaście lat grupa prof. Wiesława Jędrychowskiego z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dane są przerażające, m.in. dzieci matek bardziej narażonych na zanieczyszczenia powietrza wykazywały w testach iloraz inteligencji niższy o 3,8 pkt IQ od dzieci kobiet żyjących w czystym środowisku. Wyniki badań pokazują też, że wyższe narażenie ciężarnych kobiet na zanieczyszczenia powietrza przekłada się na zwiększone ryzyko wystąpienia zaburzeń autystycznych u ich dzieci, zanotowano mniejszą wagę urodzeniową, długość ciała i obwód głowy noworodków, gorsze funkcjonowanie układu oddechowego.

Przyczyny powstawania smogu

Jak podaje Polski Alarm Smogowy, główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest „niska emisja”, czyli spaliny pochodzące z kotłów i pieców w gospodarstwach domowych. To one powodują, że czapa trującego powietrza pokrywa demokratycznie polskie miasta, miasteczka i wsie. Mówi się o zanieczyszczeniu powietrza w dużych miastach tylko dlatego, że w mniejszych nie ma stacji pomiarowych. A sytuacja jest tam równie zła, jeśli nie gorsza. W piecach spalamy, w optymistycznym wariancie, węgiel, w mniej optymistycznym – zakazany w krajach Unii Europejskiej muł węglowy lub po prostu śmieci.

Innym, mniejszym, źródłem zanieczyszczeń jest transport, czyli pojazdy spalinowe. W polskich miastach na 1 tys. mieszkańców przypada obecnie więcej aut niż w wielu miastach Europy Zachodniej, często są to pojazdy stare i emitujące bardzo duże ilości zanieczyszczeń. Problemem jest ruch tranzytowy samochodów ciężarowych, a także stare autobusy i busy, które po transformacji zastąpiły dużo bardziej ekologiczną kolej.

Jak przeciwdziałać skutkom szkodliwego działania smogu na własną rękę

Nie wietrzymy mieszkań w okresach dużego przekroczenia normy. Niestety treść memu mówiącego o tym, że jak otwierasz okno, aby wywietrzyć pokój, to tak naprawdę wietrzysz Kraków, jest groteskowo prawdziwa.

W tym czasie unikamy też spacerów z dziećmi. Osoby w podeszłym wieku, kobiety w ciąży, astmatycy również powinni w miarę możliwości ograniczać wychodzenie na zewnątrz. Na pewno eliminujemy aktywność fizyczną na zewnątrz, taką jak jogging w parku.

Po powrocie do domu płuczemy nie tylko włosy i skórę, ale też śluzówki. Lekarze zalecają stosowanie soli morskiej do nosa i przemywanie oczu sztucznymi łzami. Od pewnego czasu, szczególnie u kobiet, które mają delikatniejszą skórę, dermatolodzy zauważają zwiększenie ilości przebarwień. Warto więc dokładnie oczyszczać skórę twarzy peelingami, specjalnymi szczoteczkami do twarzy, stosować ochronne kremy, np. z witaminą C czy aktywnym węglem.

Urządzenie filtrujące powietrze

Na rynku dostępne są urządzenia, które pobierają powietrze, filtrują i oddają oczyszczone. Ich praca opiera się na zastosowaniu filtrów HEPA, węglowych (filtry z węglem aktywowanym), filtrów jonowych lub ultrafioletowych (filtry UV). Filtry zatrzymują większe zanieczyszczenia (jak sierść zwierząt, kurz), a także mniejsze, m.in. drobiny kurzu, pyłki i zarodniki pleśni. Niektóre urządzenia mają też filtry przeciwzapachowe: usuwają lotne związki chemiczne i dym papierosowy, a także inne funkcje, jak nawilżanie powietrza czy jego jonizowanie.

Krakowski Alarm Smogowy przetestował takie urządzenia i okazało się, że faktycznie działają. Przenośny pyłomierz wykazał, że po 15 minutach pracy oczyszczacza w zamkniętym małym pokoju (9 m2) stężenie PM10 z 34 mikrogramów na 1 m3 obniżyło się do 8, a po kolejnych 15 minutach – już do 4 mikrogramów. Wadą tych urządzeń jest wysoka cena – kosztują od 1 tys. do 2 tys. zł. Należy je również regularnie czyścić, a filtry zmieniać. Niektórzy użytkownicy twierdzą jednak, że po wejściu do pomieszczenia, w którym działa taki oczyszczacz, powietrze pachnie wręcz „alpejską świeżością”. Przekonujące są również filmy na YouTube, gdzie właściciele urządzeń myją filtry, by pokazać, co się na nich osadziło (czyli to, co bez oczyszczacza znajdzie się w naszych płucach). Dla widzów o mocnych nerwach.

Jeżeli opcja z takim urządzeniem jest dla nas nieosiągalna finansowo, polecam ekonomiczną wersję z paprotkami. Rośliny, jak pamiętamy z biologii, oczyszczają powietrze, pochłaniają dwutlenek węgla, a produkują tlen. Niektóre są bardziej pomocne, co zbadali naukowcy z NASA. Szczególnie sprawdzają się w tej roli paprotka, skrzydłokwiat, nefrolepis, palma kencja, epipremnum złociste (scindapsus) i dracena. Już trzy duże lub sześć małych kwiatów doniczkowych zmniejszą stężenie substancji toksycznych we wnętrzu.

W sytuacji gdy mimo dużego przekroczenia normy musimy opuścić nasze mieszkanie, polecam maski antysmogowe z filtrem HEPA, czyli high efficiency particulate air filter – wysokowydajnym filtrem cząstek stałych.

Na własną rękę przyczynimy się do zmniejszenia smogu, gdy wybierzemy tramwaj zamiast samochodu, ale niestety, w minimalnym stopniu. Dużo bardziej opłaci się zadzwonić na straż miejską, gdy zobaczymy dym z komina sąsiada, który ewidentnie spala coś toksycznego.

Lidia Branicka