Nie tylko deweloperzy notują rekordy, w Polsce coraz więcej osób decyduje się na samodzielną budowę domu.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny w zeszłym roku nasi rodacy wybudowali ponad 85 tysięcy domów. Zdaniem GUS średnia cena budowy metra kwadratowego mieszkania w pierwszym kwartale tego roku wyniosła 4132 zł netto.
Sekocenbud na podstawie, którego tworzy się kosztorysy budowy podaje, że w tym samym okresie cena wybudowania domu jednorodzinnego wynosiła średnio 2347,11 zł netto. W 2019 roku inwestorzy indywidualni budujący metodą gospodarczą (czyli nie korzystający z generalnego wykonawcy) szacują, że wybudowanie metra kwadratowego pod klucz to koszt około 3500-4500 zł za metr kwadratowy. Tymczasem mieszkanie w dużym mieście kosztuje teraz nie mniej niż 6000 tysięcy złotych, bez wykończenia.
Wzrost cen mieszkań spowodował, że coraz więcej osób decyduje się na samodzielna budowę domów. Szczególnie atrakcyjne stają się okolice przedmieść. W powiatach otaczających duże miasta wydaje się ponad tysiąc pozwoleń na budowę rocznie. Oznacza to, że kilkadziesiąt tysięcy nowych domów powstaje wokół aglomeracji miejskich.
Analitycy są przekonani, że wraz z kolejnymi wzrostami cen mieszkań coraz więcej osób przeniesie się na przedmieścia. Jest to zjawisko niekorzystne dla włodarzy dużych miast. Z jednej strony wzrastają wydatki gmin na budowę dróg i komunikację, z drugiej osoby przenoszące się do innych gmin przestają płacić w miastach podatki. Wbrew pozorom gmina dużo zyskuje na osobach w niej zameldowanych. Nie chodzi tu tylko o podatki od nieruchomości, które przecież płaci każdy właściciel mieszkania, ani o opłaty administracyjne. Gmina jest beneficjentem aż 37,89 procent wpływów z podatków od osób fizycznych. Co oznacza, że z każdej złotówki, którą płacimy fiskusowi w PIT prawie 40 gorszy trafia do gminy, w której jesteśmy zameldowani. Gminy dostają też 6,71 procent podatku od osób prawnych, czyli od firm działających w formie spółek kapitałowych. To do gmin trafiają podatki od spadków i darowizn.
Przeglądając budżety gmin łatwo zauważyć, że zdecydowana większość wpływów pochodzi właśnie z podatku PIT i podatków od nieruchomości a to oznacza, że to gdzie zameldowani są właściciele nieruchomości ma największe znaczenie dla zamożności samorządów.