W obliczy pandemii zaciskamy pasa ale nie rezygnujemy ani z budowy domów, ani z kupna mieszkań.

Ostatnie dane płynące z naszej gospodarki są dość optymistyczne. Produkcja sprzedana przemysłu w czerwcu w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku wzrosła o 0,5 procent. To dużo lepsze wyniki od tych, które zakładali analitycy.

W większości prognozowano, że rok do roku z powodu pandemii produkcja spadnie o około 7 procent. Jeszcze w maju spadek objął 30 branż. Teraz wzrost odnotowano w 21 z 34 działów gospodarki. Dobrym przykładem będzie produkcja mebli. Spadła w maju o 19,7 procent ale w czerwcu wzrosła o 19,3 procent.

Zjawiskiem negatywnym jest utrzymująca się wysoka inflacja. Polska Izba Handlu podała, że w sklepach o powierzchni do 300 metrów kwadratowych ceny rok do roku wzrosły o 20 procent. Tak niepewne czasy skłaniają Polaków do oszczędności ale również do lokowania pieniędzy w nieruchomości. Wiele osób marzy o budowie własnego domu lub kupnie mieszkania ufając, że będzie to najlepsze zabezpieczenie życiowych oszczędności. Widać to choćby po pozwoleniach na budowę domów jednorodzinnych. O ile z powodu pandemii  w kwietniu wydano ich 6893 o tyle już w maju liczba ta wzrosła do 8299.

Dobrą kondycję rynku deweloperskiego potwierdzają raporty giełdowych firm budujących mieszkania za drugi kwartał tego roku. Spodziewano się, że z powodu pandemii spadek sprzedaży mieszkań wyniesie około 50 procent. Tymczasem, jak wynika z uśrednionych danych 16 największych firm giełdowych, spadek wyniósł około 25 procent. Są nawet firmy, które w okresie od kwietnia do końca czerwca wzmocniły sprzedaż mieszkań.

Zarówno rozwój gospodarki jak i samej branży nieruchomości w dużej mierze będzie uzależniony od zaangażowania instytucji bankowych. O taką pomoc zawnioskował nawet Narodowy Bank Polski – Komitet Stabilności Finansowej oczekuje od banków aktywnego kredytowania gospodarki i większego zaangażowania we wsparcie kredytobiorców, rekomenduje obniżenie wag ryzyka dla niektórych kredytów zabezpieczonych nieruchomościami – to fragment poniedziałkowego komunikatu NBP.

Tak naprawdę sytuacja jesienią w dużej mierze będzie zależna nie od ekonomii a od opanowania koronawirusa. Rynek pokazał, że ma dużą możliwość szybkiego odtworzenia wzrostów. To bardzo optymistyczne i jeśli nie będzie kolejnego ataku koronawirusa lub opracowana zostanie szczepionka to powrót do normalności możliwy jest już jesienią przyszłego roku.