Banki powoli łagodzą obostrzenia związane z pandemią a kredyty hipoteczne są najtańsze w historii.
Jak podaje HRE Investments banki znów łaskawszym okiem patrzą na dochody przedsiębiorców i nieznacznie zaczynają luzować regulacje wewnętrzne dotyczące wkładu własnego. W czasie pandemii banki bardzo mocno zakręciły kurek w kredytami hipotecznymi. Udzielały je niewielkiej grupie ludzi posiadających zatrudnienie w ramach bezterminowej umowy o pracę a ich wkład własny był nie niższy niż 30 procent. Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą o kredycie hipotecznym mogły tylko pomarzyć. Teraz niektóre wolne zawody wróciły do łask, choć banki nadal mocno sprawdzają wiarygodność zarobków.
– Jeszcze na początku roku możliwe było zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego zarabiając na tzw. śmieciówce, działając w ramach samozatrudnienia czy posiadając 10-proc. wkład własny. Dziś taki miks, to niemal gwarantowana decyzja negatywna – podsumowuje Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
W swojej analizie ekspert HRE Investments wskazuje na fakt, że dzisiaj kredyty hipoteczne są najtańsze w historii a w czerwcu tego roku oprocentowanie było na poziomie 3,3 procent. – Modelowa trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują przynosząc do domu po średniej krajowej mogą pożyczyć na mieszkanie 704 tys. złotych w ramach 30-letniego kredytu. To co prawda o 11 tysięcy mniej niż w lipcu, ale też o 87 tysięcy więcej niż przed rokiem – wynika z ankiety przeprowadzonej przez HRE Investments. – Skłonność do udzielenia najwyższego kredytu w aktualnej rundzie ankiet zadeklarowały BOŚ Bank (w ramach specjalnego ekokredytu), BNP Paribas i Pekao. Najmniej nasza modelowa rodzina pożyczyłaby za to za to w Millennium i PKO – dodają analitycy HRE Investments.
Problem mają dziś ludzie młodzi zatrudnieni na umowach o dzieło lub umowie zleceniu. Raczej nie mają szans na uzyskanie kredytu. W idealnej sytuacji są osoby w wieku średnim inwestujące w mieszkania na wynajem, posiadające wkład własny i ustabilizowaną pozycję zawodową. Bardzo niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynika oczywiście z niskich stóp procentowych ale nic nie wskazuje na to by w najbliższym czasie sytuacja miała się zmienić.
Do inwestowania w nieruchomości skłania także stabilizacja cen. Nie doszło do przeceny na rynku mieszkań i domów, i nic nie wskazuje na to by miało do niej dojść w najbliższym czasie. Wprost przeciwnie wysoka inflacja podwyższająca koszty budowy może w średnioterminowym okresie doprowadzić do kolejnych podwyżek. Zależne to będzie oczywiście od skali popytu i podaży. Na razie pomimo pandemii wydaje się, że mamy do czynienia z rynkiem zrównoważonym.